Temat bardzo złożony i trudny, ale zacznijmy od początku.
Dziecko kiedy zaczyna uczyć się języka ojczystego zostaje zanurzone w obcy świat, gdzie
cały proces odbywa się podświadomie. Jak gąbeczka pochłania wszystko, co je otacza.
Ekscytuje się każdym drobiazgiem, który wydarza się wokół niego, to właśnie dlatego
rodzice nieustannie rozmawiają, czytają książeczki i nucą teksty piosenek, tylko po to, żeby
maleństwo wydało pierwsze dźwięki. Jak się to uda – wówczas, jak za ciosem, dziecko
bardzo szybko zaczyna mówić.
Co się zatem dzieje w szkole, że drugiego języka nie jesteśmy w stanie przyswoić?
Obecny system szkolny, którego korzenie sięgają XIX wieku, ma wychowywać obywatela
posłusznego, zdyscyplinowanego i lekko zastraszonego. Szkoła zabija naturalną ciekawość
poznawczą, a co za tym idzie, maksymalnie utrudnia proces nauczania. Interesujące jest to,
że przez lata nikt nie zastanawiał się, jaki wpływ ma przestarzały system edukacyjny na sam
proces nauczania.
Gdzie zatem szukać pomocy?
No właśnie – i tu wkracza neurodydaktyka, czyli nauka powstała ze względu na
zapotrzebowanie na znalezienie przyczyny nie efektywnego uczenia się w szkole. W wielkim
skrócie jest to nauka przyjazna mózgowi. Udowodniono, że żeby uczenie się dawało efekt,
konieczna jest motywacja wewnętrzna (ja chcę!), która w środowisku zalęknienia,
hamowania naturalności i praktykowania schematycznego myślenia jest niemożliwa.
Jednym z aspektów skuteczności uczenia się jest przepuszczanie przez swój
stan emocjonalny informacji, które do nas docierają. W praktyce oznacza to tyle, że nasze
mózgi nie zapisują wiadomości z zewnątrz tylko służą nam do przetwarzania, wyciągania z
nich ogólnych reguł i rozwiązywania z ich pomocą problemów.
Powinniśmy się uczyć tego, co lubimy?
Jasne, że tak. Dziś wszystkich próbujemy nauczyć wszystkiego, ignorując indywidualne
zdolności i zainteresowania. Tymczasem jak mózg uczy się rzeczy, których nie lubi, to
przyswoi je tylko na chwilę. Nie ma najmniejszych szans na to, że zapamięta je na stałe.
Obecny system nie daje też dzieciom czasu na indywidualne tempo rozwoju. Żeby z
pojedynczych informacji stworzyć kompleksową wiedzę i trwale zapisać ją w pamięci, mózg
musi z nich stworzyć sieć. Niepołączone ze sobą na nic się nie zdadzą.
Nasze mózgi wyposażone są w struktury zwane neuronami lustrzanymi – te uczą się przez
współbrzmienie i zarażanie, na przykład: jak pokażesz dziecku język, to odpowie tym
samym. Człowiek instynktownie przejmuje od poznanego człowieka jego: pasję, entuzjazm i
energię. Niezwykle istotna jest zatem kwestia osobowości nauczyciela. Jeśli nie
przypominamy sobie ze szkoły lektora będącego pasjonatem i absolutnym “freakiem”, który